niedziela, 27 lutego 2011

Czego chcą kobiety w 2011 roku?

Kobiety chcą wychowywac dzieci  i jednocześnie spełniać się zawodowo

87 proc. kobiet w Polsce wierzy w możliwość pogodzenia kariery zawodowej i życia rodzinnego. Wiele uważa, że są dyskryminowane w kwestii awansu zawodowego, równouprawnienie widzą w dostępie do wykształcenia - wynika z badań przedstawionych w Warszawie podczas konferencji "Kobiety na rynku pracy".
W ramach projektu "Sukcesy kobiet", finansowanego ze środków UE, przebadano 479 kobiet, w tym 60 pracodawczyń z Wielkopolski.
"Kobiety chcą pracować zawodowo jednocześnie mieć rodzinę, dzieci. Jest to proces, którego nie da się już zatrzymać. Nasze badania pokazują, że 87 proc. pań wierzy, iż można pogodzić karierę z prowadzeniem domu" - powiedziała Halina Potocka z Fundacji na Rzecz Kobiet "Ja Kobieta".
Z zaprezentowanych badań wynika, że ok. 61 proc. kobiet uważa, iż możliwości ich awansu zawodowego są - w porównaniu z mężczyznami - gorsze lub zdecydowanie gorsze.
"Ok. 67 proc. kobiet uważa, że we współczesnym społeczeństwie polskim występują przejawy ich dyskryminacji m.in. w sferze awansu, zarobków. Ponad 40 proc. twierdzi, że ta dyskryminacja ma związek z postrzeganiem ich przez pryzmat funkcjonujących stereotypów" - powiedział prof. Zbyszko Melosik z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Wielkopolanki odpowiadając na pytanie dotyczące cech osobowościowych ułatwiających sukces zawodowy, wskazały m.in na to, że kobieta powinna być pracoholiczką, twarda, przebojowa, dominująca, egoistyczna.
Ok. 83 proc. kobiet uważa, że w sferze wykształcenia istnieje w Polsce równouprawnienie obu płci.
"Pół miliona kobiet więcej, niż mężczyzn ma wykształcenie wyższe. Kobiety są wielkim potencjałem dla pracodawcy. W Polsce nie ma jeszcze rozwiązania dla kluczowego problemu kobiet, które w wieku 25-29 lat, chcą łączyć swoje funkcje zawodowe z funkcjami rodzinnymi. Pracodawcy nie rozumieją jeszcze, że w tej kwestii trzeba elastyczności, rozwiązań prawnych" - powiedział PAP doradca PKPP Lewiatan dr Michał Boni.
Zdaniem Potockiej, elastyczność powinna dotyczyć zarówno godzin pracy, jak i rodzaju pracy. Jak wyjaśniła, "jednym z takich rozwiązań jest np. telepraca - kobieta może swoją pracę wykonywać w domu na komputerze. Innym rozwiązaniem jest zatrudnienie np. na 1/2, 3/4, 1/4 etatu". Dodała, że ważne jest, aby również mężczyźni włączali się w wychowywanie dzieci, także biorąc urlopy wychowawcze.

Nawet jeśli nie masz absolutnie pojęcia o biznesie w Internecie, możesz zacząć zarabiać dzięki
tej platformie. Jeśli jednak masz pojęcie, to pewnie już się domyślasz, że to będzie duża okazja dla Ciebie.
Zapraszam na internetowa prezentacje
http://bsg-polska.org/prezentacja/index.php?source=506973

sobota, 26 lutego 2011

Polkom daleko do Szwedek



Kobiety w kraju nad Wisłą mają wprawdzie dużą szansę zdobyć wykształcenie, ale raczej nie zrobią kariery w polityce – wynika z ogólnoświatowego badania Gender Gap , które przeprowadziło w 115
krajach Światowe Forum Ekonomiczne (WEF). 
 
Pokazuje ono, że najbliżej pełnej równości płci są kraje nordyckie, a najgorzej to wygląda w krajach arabskich.
Polska znalazła się na 44. miejscu.

"W naszym badaniu porównującym szanse kobiet i mężczyzn braliśmy pod uwagę cztery istotne dziedziny: aktywność gospodarczą, polityczną, zdrowie i długość życia oraz osiągane wykształcenie" – objaśnia "Życiu Warszawy" kierująca badaniami Saadia Zahidi, szefowa programu przywództwa kobiet WEF.
Wyciągając średnią dla wszystkich badanych krajów autorzy badania wykazali, że różnice między płciami w sprawie edukacji i zdrowia zniwelowano w 90 procentach. W przypadku aktywności gospodarczej jest to już jednak tylko 50 procent, a w sprawie dostępu do stanowisk politycznych jeszcze mniej, bo zaledwie 15%.

Pierwsze miejsce w tym rankingu zajęła Szwecja, która jest jedynym krajem z równą liczbą mężczyzn i kobiet na stanowiskach ministrów i deputowanych do parlamentu. Na podium znalazły się też inne kraje skandynawskie - Norwegia i Finlandia.

Polska najgorzej wypadła w kategorii równości zarobków za tę samą pracę - zajęła 108. miejsce na 115 badanych krajów. 

czwartek, 24 lutego 2011

Większość Polaków za równouprawnieniem kobiet i mężczyzn

Ponad trzy czwarte Polaków to zdecydowani zwolennicy równouprawnienia płci zarówno w życiu publicznym, rodzinnym, jak i zawodowym - wynika z sondażu Centrum Badania Opinii Społecznej. Za równouprawnieniem mężczyzn i kobiet w życiu publicznym jest 76 proc., a w życiu rodzinnym i pracy - po 77 proc. ankietowanych.
Badani w większości podzielają opinię, że prawo obowiązujące w Polsce w wystarczającym stopniu zapewnia kobietom i mężczyznom równe traktowanie w życiu rodzinnym (63 proc.), publicznym (54 proc.) i zawodowym (54 proc.).
O tym, że obowiązujące prawodawstwo zapewnia równouprawnienie w życiu publicznym i w pracy przekonanych jest więcej mężczyzn (odpowiednio 57 proc. i 59 proc.) niż kobiet (49 proc. i 50 proc.). O równouprawnieniu w życiu rodzinnym przeświadczonych jest aż 70 proc. mężczyzn, wobec 56 proc. kobiet.
46 proc. osób uważa, że w Polsce kobietom i mężczyznom żyje się tak samo.
Jednak i w tym przypadku opinie znacząco różnią się w zależności od płci. Ponad połowa mężczyzn (55 proc.) i tylko nieco ponad jedna trzecia kobiet (37 proc.) uważa, że obu płciom żyje się tak samo.
O istnieniu dyskryminacji kobiet przekonana jest prawie połowa z nich (48 proc.), podczas gdy 39 proc. jest przeświadczonych o jej nieistnieniu. W odpowiedziach mężczyzn proporcje te kształtują się odwrotnie.
Wymieniane przez Polaków przykłady dyskryminacji kobiet najczęściej dotyczą pracy. Twierdzą oni, że kobiety otrzymują niższe wynagrodzenie za tę samą pracę, którą wykonują mężczyźni (22 proc.), są gorzej traktowane i stosuje się wobec nich mobbing (19 proc.) lub ze względu na płeć mają trudności w znalezieniu pracy (18 proc.).

CBOS zapytał osoby biorące udział w badaniu, czy - ogólnie rzecz biorąc - są one zadowolone ze swojej płci. Jedynie nieliczne (3 proc.) odpowiedziały przecząco. Cztery piąte ogółu ankietowanych (80 proc.) wyraziło zdecydowane zadowolenie. W sposób zdecydowany zadowolenie ze swojej płci wyraziło 86 proc. mężczyzn i 74 proc. kobiet. 

Czego jeszcze nie wiesz o e-biznesie?

Pewnie się zastanawiasz, po co Cie o to pytam?

Niezależnie od tego ile masz lat i jakie masz dotychczasowe doświadczenie, możesz w każdej chwili zacząć coś tworzyć. Możesz podobnie jak ja, zmienić swoją pasję w dobrze funkcjonujący biznes! Musisz tylko wiedzieć jak to zrobić.

Nawet jeśli nie masz absolutnie pojęcia o biznesie w Internecie, możesz zacząć zarabiać dzięki
tej platformie. Jeśli jednak masz pojęcie, to pewnie już się domyślasz, że to będzie duża okazja dla Ciebie.
Zapraszam na internetowa prezentacje
http://bsg-polska.org/prezentacja/index.php?source=506973

wtorek, 22 lutego 2011

Bezpłatne szkolenia w zarządzaniu projektami europejskimi


Szkolenie skierowane jest dla wszystkich kobiet zatrudnionych w woj. mazowieckim, które chcą nauczyć się:

1.    Jak planować i przygotować dobry projekt finansowany ze środków UE,
2.    Jakie stosować narzędzia do sprawnego planowania i zarządzania projektem finansowanym ze środków UE,
3.    Jak zarządzać projektem finansowanym ze środków UE i go dobrze rozliczyć.

Szczegółowy program i harmonogram szkoleń jak i zasady uczestnictwa w projekcie są dostępne  na stronie internetowej projektu www.projectmanagerki.pl

www.martadymek.suportio.pl

sobota, 12 lutego 2011

Nadchodzi nowa era zarabiania.

Internetowa rewolucja.

Możliwe, że już aktywnie działasz w e-biznesie i chcesz po prostu rozszerzyć swoją działalność. Dowiedzieć się,
jakie możliwości może dać Ci ten nowy projekt. Możliwe, że jeszcze nie wiesz, jaki potencjał daje Internet
i dopiero zaczynasz odkrywać jego możliwości.

Na chwilę obecną mogę zdradzić, że zostala wprowadzona zupełnie nowa jakość dystrybucji legalnych treści w Internecie,a Ty będziesz mieć możliwość wzięcia w tym czynnego udziału.

....niebawem dowiesz się, w jaki sposób będziesz zarabiać na udziale w tym projekcie.


Nawet jeśli nie masz absolutnie pojęcia o biznesie w Internecie, możesz zacząć zarabiać dzięki
tej platformie. Jeśli jednak masz pojęcie, to pewnie już się domyślasz, że to będzie duża okazja dla Ciebie.



Zapraszam na internetowa prezentacje
http://bsg-polska.org/prezentacja/index.php?source=506973

Jak rozkręcić swój własny biznes


W Polsce odsetek kobiet prowadzących swoje własne firmy jest najwyższy w Europie! Nic nie stoi na przeszkodzie, byś i ty dołączyła do ich grona. Oto instrukcja, jak to zrobić.

Dla wielu osób myśl o własnej firmie to jak skok na bungee. Przeraża ilość formalności, paraliżuje brak pieniędzy. – Trzeba mieć odwagę i wierzyć w siebie. To połowa sukcesu – twierdzi Agnieszka Józefowicz-Krakowiak z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. – No i rzecz jasna potrzebny jest dobry pomysł. Warto zorientować się na lokalnym rynku, na jakie usługi jest popyt. Najlepiej znaleźć coś, czego jeszcze nie ma. Ale można też spróbować konkurować z już istniejącymi firmami, jeśli mamy pomysł na przekonanie klienta, by wybrał właśnie nas.
Lepiej na swoim niż na cudzym
W ciągu ostatnich lat liczba małych firm stale się zwiększa. Jak wynika z raportu PARP, najbardziej przedsiębiorczy są mieszkańcy województw zachodniopomorskiego i mazowieckiego. Na drugim końcu tej listy są regiony słabo zurbanizowane – podlaskie, podkarpackie. Co popycha ludzi w kierunku własnego biznesu? – Chęć bycia niezależnym – twierdzi Agnieszka Józefowicz-Krakowiak. – To prawda, że mając firmę, nie pracujemy umownych ośmiu godzin, ale znacznie dłużej i intensywniej. Ale robimy to dla siebie i ta świadomość nas napędza. Początkujący przedsiębiorca nie jest pozostawiony sam sobie. Ma zapewnione doradztwo i pomoc materialną. W kraju działa blisko 200 punktów konsultacyjnych Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Porad udzielają też firmy doradcze wybrane przez urzędy marszałkowskie. Nowo powstające firmy mogą liczyć na wsparcie finansowe. Dotacje na ten cel w ramach regionalnych programów operacyjnych będą udzielane przez urzędy marszałkowskie. Dostępne są także fundusze pożyczkowe i poręczeniowe, różnego rodzaju kredyty.
Inkubatory dla żółtodziobów
Od dwóch lat młodym przedsiębiorcom pomagają tzw. akademickie inkubatory przedsiębiorczości. Im bardziej innowacyjny pomysł, a przy tym niskonakładowy – tym ma większe szanse na realizację. Jego twórca zawiera kontrakt z inkubatorem na dwa lata. Nie musi rejestrować firmy, płacić ZUS ani martwić się o pieniądze – pomoc w uzyskaniu dotacji, kredytów i zleceń zapewnia inkubator. Rozwijaniu przedsiębiorczości ma sprzyjać również przyjęty przez rząd projekt zmian w ustawie o swobodzie gospodarczej .Jednym z jego założeń jest ograniczenie do minimum formalności związanych z rejestracją firmy. Wystarczy spełnienie określonych kryteriów, by otrzymać koncesję. Założenie firmy jest bezpłatne.
Od pomysłu do rejestracji
Wbrew pozorom nie jest to wcale daleka droga. Jeśli już sprawdziłaś rynek i wiesz, jaka działalność ma szansę na sukces, zacznij załatwiać formalności związane z założeniem firmy.  
1 Złóż wniosek o rejestrację
To załatwisz w swojej gminie, w wydziale ewidencji działalności gospodarczej. Otrzymasz tam tzw. formularz zgłoszenia do ewidencji, który musisz wypełnić. W formularzu należy podać:




  • imię, nazwisko, numer PESEL i adres zameldowania,








  • nazwę firmy (najlepiej pełną wraz z wersją skróconą),








  • miejsce prowadzenia działalności (miejscowość) i adres,








  • przedmiot wykonywanej działalności zgodnie z Polską Klasyfikacją Działalności (PKD) i datę jej rozpoczęcia. Składając wniosek, przedstawiasz do wglądu dowód osobisty i tytuł prawny do lokalu, w którym zamierzasz prowadzić firmę.  Urząd ma 14 dni na wydanie zaświadczenia o wpisie do ewidencji gospodarczej.
    2 Załatw REGON
    W ciągu 14 dni od wpisania firmy do ewidencji powinnaś pójść do właściwego dla siedziby twojej firmy wojewódzkiego oddziału urzędu statystycznego po REGON. Wniosek składasz na formularzu RG-1.
    Wpisujesz w nim:








  • nazwę firmy i jej adres,








  • formę prawno-organizacyjną (osoba fizyczna lub spółka cywilna),








  • stan tzw. aktywności prawnej i ekonomicznej (chodzi o to, czy firma nie jest w likwidacji),








  • rodzaj prowadzonej działalności,








  • informację o rejestracji w ewidencji). W urzędzie statystycznym należy okazać dowód osobisty i zaświadczenie o wpisie do ewidencji gospodarczej (zrób kserokopię – zostaje w aktach!). Nadanie numeru REGON jest bezpłatne. Otrzymasz go w ciągu siedmiu dni od złożenia wniosku (często jest wydawany od ręki).
    3 Wyrób pieczątkę
    Będzie ci potrzebna przy zakładaniu firmowego konta bankowego i przy załatwianiu formalności w urzędach czy wystawianiu faktury. Punkty usługowe zajmujące się wyrabianiem pieczątek znajdziesz w ogłoszeniach prasowych.
    Na pieczątce musi się znaleźć:








  • pełna nazwa firmy i jej siedziba,








  • numer REGON oraz ewentualnie numer NIP (jeśli rejestrujesz firmę na siebie, NIP jest identyczny z osobistym).Załatwisz ją w ciągu jednego dnia. 4 Otwórz rachunek
    Nie wystarczy twój osobisty ROR. Musisz mieć firmowy rachunek w banku. Przed założeniem konta zorientuj się w różnych bankach, jakie są opłaty za założenie i prowadzenie takiego konta
    W banku musisz przedstawić:








  • dowód osobisty, zaświadczenie o wpisie do ewidencji gospodarczej,








  • dokument nadania numeru REGON,








  • pieczątkę firmową (nie wszędzie jest wymagana). O założeniu konta musisz poinformować urząd skarbowy (druk NIP-1).
    5 Zdobàdź numer NIP Po banku czas na urząd skarbowy i NIP. Jeżeli masz jednoosobową firmę, twój osobisty NIP stanie się NIP-em twojej firmy (wtedy wypełniasz tzw. zgłoszenie aktualizacyjne NIP-1). Jeśli nie masz numeru NIP, również wypełniasz ten formularz (zakreślasz odpowiedni kwadrat). Do wniosku dołączasz:








  • zaświadczenie o wpisie do ewidencji,








  • zaświadczenie o numerze identyfikacyjnym REGON,








  • dokument potwierdzający prawo do korzystania z lokalu lub nieruchomości, w której znajduje się siedziba twojej firmy. Wniosek o numer NIP składasz w urzędzie, jest on bezpłatny.
    6 Zgłoś firmę do ZUS
    W ciągu siedmiu dni od rozpoczęcia działalności idź do ZUS (do oddziału najbliższego twojej firmie). Musisz bowiem płacić składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne (chorobowe jest dowolne). Odpowiednie druki dostaniesz w oddziale ZUS, możesz je też wydrukować z programu „Płatnik”.
    Przy załatwianiu ubezpieczenia będą ci potrzebne:








  • kopia decyzji urzędu skarbowego o nadaniu numeru NIP,








  • numer REGON,








  • numer wpisu do ewidencji,








  • numer rachunku bankowego firmy. To, jaką składkę ubezpieczeniową zapłacisz, zależy od kwoty dochodu, jaki zadeklarujesz. Nie może być ona niższa niż 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim kwartale. Jednak jeżeli jest to twoja pierwsza firma albo przez ostatnie 60 miesięcy nie prowadziłaś własnej działalności, przez dwa lata masz prawo do niższej składki ubezpieczeniowej. Minimalna podstawa wymiaru składek wynosi 280,80 zł (30 proc. minimalnego wynagrodzenia,

    Skąd wziąć pieniądze?
    Jeśli jesteś bezrobotna albo masz bardzo małe dochody, to, niestety, raczej nie dostaniesz kredytu z banku na rozkręcenie interesu. Ale nie martw się. Jest jeszcze wiele innych możliwości zdobycia pieniędzy na ten cel. Wystąp o dotację z urzędu pracy,
    Jeśli jesteś zarejestrowana w urzędzie pracy, możesz się starać o bezzwrotną dotację na założenie firmy z Funduszu Pracy. Wniosek w tej sprawie powinnaś złożyć do swojego starosty. Do wniosku trzeba dołączyć oświadczenie, że wcześniej nie korzystałaś z takiej pomocy, oraz dokładną kalkulację wydatków i tzw. biznesplan, który ma za zadanie przekonać urząd pracy, że twój pomysł na własną firmę jest dobry. Taki biznesplan musi zawierać m.in. analizę rynku (czy istnieje realne zapotrzebowanie na twoje usługi), plan wejścia na rynek (jak zamierzasz promować i reklamować swoją działalność), ocenę konkurencji, plan organizacji (krok po kroku jak zamierzasz rozpocząć działalność) oraz plan finansowy (ile pieniędzy zostanie ci po odliczeniu kosztów związanych z prowadzeniem biznesu, zapłaceniu podatków, ewentualnych rat).
    Maksymalna kwota bezzwrotnej dotacji, jaką możesz dostać, nie może przekraczać pięciokrotności przeciętnego wynagrodzenia za pracę, jakie obowiązuje w dniu zawarcia umowy między tobą a urzędem
    Z otrzymanych pieniędzy będziesz musiała się rozliczyć zgodnie z tym, co zadeklarowałaś w biznesplanie. Nawet jeżeli zostanie ci pewna kwota pieniędzy, nie możesz jej wydać na rzecz, której nie uwzględniłaś w harmonogramie planowanych zakupów. Urząd pracy może także zrefundować ci wydatki (nawet do 80 proc.), jakie poniosłaś na pomoc prawną i doradztwo przy zakładaniu firmy.
     
    Uzyskaj pieniądze z Funduszu Mikro
    Pomoc finansową możesz uzyskać także z Funduszu Mikro. Aby dostać pieniądze (tzw. pożyczkę na start) na własny interes, musisz przedstawić konkretny pomysł i plan jego realizacji. Pożyczka jest przyznawana szybko (w ciągu dwóch dni), ale wypłata pieniędzy następuje dopiero po zarejestrowaniu firmy i otwarciu konta w banku.
    Co istotne, nie musisz mieć żadnych zabezpieczeń majątkowych. Potrzebujesz natomiast trzech żyrantów. Za możliwość korzystania z pożyczki ponosisz pewną opłatę, którą spłacasz w ratach, w określonym w umowie czasie, razem z ratami kapitałowymi (możesz sama określić jej wysokość). Okres spłaty pożyczki wynosi 12 miesięcy.
    Informacje o Funduszu Mikro znajdziesz w Internecie na www.funduszmikro.pl lub uzyskasz, dzwoniąc na infolinię 0 801 33 33 66.
    Adresy oddziałów funduszu Mikro:








  • Gdańsk, ul. Grunwaldzka 48/50, tel. (058) 556 80 08








  • Katowice, ul. Kościuszki 48, tel. (032) 206 98 22








  • Kraków, ul. Starowiślna 97, tel. (012) 633 12 12








  • Łódź, ul. Piotrkowska 273, tel. (042) 630 50 51








  • Poznań, ul. Strzelecka 49, tel. (061) 851 02 33








  • Słupsk, ul. Kilińskiego 2-3, tel. (059) 842 69 54








  • Tarnów, ul. Kościuszki 28 tel. (014) 626 22 27








  • Warszawa, ul. Okopowa 47, tel. (022) 636 12 36  
    Pożycz z funduszu regionalnego
    Gdy brakuje ci pieniędzy na własną firmę, skorzystaj z oferty jednego z regionalnych funduszy pożyczkowych. Wiele z nich świadczy także usługi doradcze i szkoleniowe dla początkujących przedsiębiorców. Każdy z funduszy proponuje inne warunki pożyczki, dlatego najlepszym wyjściem będzie porównanie ofert. Informacje na temat funduszy znajdziesz na stronie: www.psfp.org.pl.
    Instytucje prowadzące fundusze pożyczkowe często mają też fundusze poręczeniowe. Takie poręczenie to szansa na kredyt z banku, gdy nie masz wystarczającego zabezpieczenia. Informacje o tym znajdziesz w internecie (www.ksfp.org.pl).
    Adresy niektórych funduszy pożyczkowych:
    • Karkonoska Agencja Rozwoju Regionalnego S.A.,
      Jelenia Góra, ul. 1 Maja 27, tel. (075) 75 232 93
    • Kujawsko-Pomorski Fundusz Pożyczkowy,
      Toruń, Szosa Chełmińska 26, tel. (56) 62 271 62
    • Mazowiecki Regionalny Fundusz Pożyczkowy,
      Warszawa, ul. Łucka 15, tel. (22) 890 04 26
    Listę wszystkich funduszy znajdziesz w Internecie na www.parp.gov.pl
    3 sposoby opodatkowania
    1 Zasady ogólne, czyli księga przychodów i rozchodów. Płacisz podatek według obowiązujących stawek. Możesz odliczać od przychodu koszty prowadzenia firmy (np.benzyny, opłat za lokal). Masz prawo rozliczać się razem ze współmałżonkiem i korzystać z innych ulg. Prowadząc księgę, możesz płacić podatek liniowy (nie dotyczy osób, które świadczą usługi na rzecz byłego pracodawcy). Ale wtedy nie masz prawa do ulg (z wyjątkiem darowizny 1 proc.) ani wspólnego rozliczania. O prowadzeniu księgi przychodów i roz-chodów trzeba powiadomić urząd skarbowy w ciągu 20 dni od dnia rozpoczęcia działalności. 2 Karta podatkowa. Możesz się na nią zdecydować, jeżeli masz określoną działalność usługową (np. prowadzisz zakład fryzjerski, masz warzywniak, kwiaciarnię). Nie prowadzisz ksiąg i nie składasz deklaracji. Musisz jednak prowadzić uproszczoną ewidencję VAT-owską, by wiedzieć, kiedy przekroczysz kwotę 10 tys. euro (wtedy zaczynasz płacić VAT). Wniosek o opodatkowanie w formie karty podatkowej (PIT-16A) składasz przed dniem rozpoczęcia działalności.
    3 Ryczałt ewidencjonowany. Podatek ryczałtowy to procent od przychodu firmy. Jest różny dla różnego rodzaju działalności . Masz prawo do ulg, ale nie możesz rozliczać się wspólnie ze współmałżonkiem lub dzieckiem. Musisz też prowadzić ewidencję przychodów. Oświadczenie o wyborze ryczałtu trzeba złożyć do dnia poprzedzającego dzień rozpoczęcia działalności.



    Ja proponuje Ci rozkrecenie wlasnego biznesu w duzo prostszy  sposob




  • Zapraszam na internetowa prezentacje

    http://bsg-polska.org/prezentacja/index.php?source=506973

    piątek, 11 lutego 2011

    Nie wiesz jak powiekszac swoje dochody?




    MOŻESZ SIĘ TEGO NAUCZYĆ, wpisując się na 
    Drogi, Przyszły Przedsiębiorco,

    jeśli w Twojej głowie tli się idea własnego, małego biznesu, lub jeśli zacząłeś już go tworzyć z niezadowalającymi Cię do końca rezultatami, oferuję Ci moją pomoc.

    Pomogę Ci stworzyć lub rozwinąć Twoje przedsięwzięcie...

    Nauczę Cię, osobiście pokażę i postaram się, abyś stworzył sobie zajęcie, które:
    • w ciągu roku zacznie generować stały dochód, albo nawet uniezależni Cię finansowo, dzięki przemyślanej, od razu dobrze wdrożonej strategii,
    • będzie skazane na dynamiczny rozwój dzięki mojemu doświadczeniu we wdrażaniu najskuteczniejszych strategii i taktyk (jakie miałam szczęście poznać) oraz unikaniu najgłupszych błędów (które ja już zdążyłam popełnić), jakie Ci przekażę,
    • będzie prostsze w obsłudze, niż Ci się wydaje, dzięki narzędziom, pomysłom i sposobom, które poznałam prowadząc przedsięwzięcie biznesowe
    Pokażę Ci, jak to osiągnąć posiadając minimalne środki finansowe... ale wymagam PASJI, ZAANGAŻOWANIA i CZASU, Jeśli nie masz tych 3 rzeczy - nie czytaj dalej. 
     

    Plan działania

    Osiągniesz wspomniane cele dzięki:
    • Przynależności do Klubu osób osiagających sukcesy, którzy zdobyli je samodzielnie.
    • Kilkunastu precyzyjnie wyselekcjonowanych zadań, które przybliżą Cię lub wręcz stworzą Twój sukces.
    • Dostępu do bezpośrednich porad i konsultacji, gdzie będziesz mógł skonsultować swoje postępy z innymi uczestnikami programu.

    Dlaczego uda Ci się osiągnąć te cele?

    Ponieważ mi się udało, a ja zaczynałam swoje działanie:
    • z modemowym dostępem do Internetu,
    • bez pieniędzy na inwestycje,
    • bez nikogo, kto by mi osobiście pomógł, 
    • opierając się wyłącznie o wiedzę zdobytą w spotkaniach z ludźmi, którzy mają już wielkie efekty oraz książkach,
    • bez planu i pomysłu, jak chcę zarabiać,
    • bez żadnej formalnej wiedzy i doświadczenia w prowadzeniu biznesu.
    Żeby osiągnąć niezależność i stabilność finansową na bardzo przyzwoitym poziomie nie trzeba nawet robić nic skomplikowanego. Wystarczy robić to, co działa i nie popełniać typowych błędów.

    Podsumowując - będziesz musiał się bardzo postarać, aby zrobić to, co będziesz robił podczas programu, zdobyć wiedzę, jaką zdobędziesz i jaką zastosujesz w działaniu.
    Przekażę Ci wszystko, co wiem o tej metodzie i czego nauczę się jeszcze w nadchodzącym roku.

    Zasady

    Mimo iż dołożę wszelkich starań, abyś osiągnął sukces, nie będę Twoją niańką. Obowiązywać będą następujące zasady:

    • pomagać będę najwięcej osobom zaangażowanym, zainteresowanym i pytającym - jeśli oczekujesz, że zrobię coś za Ciebie, to nie jest oferta dla Ciebie.
    • celem programu jest abyś stworzył swój mały biznes partyzanckimi metodami. Jeśli chcesz stworzyć duży biznes z pomocą sporych środków, to nie jest oferta dla Ciebie.
    Sądzę, że uczciwie stawiam sprawę.  Tylko od Ciebie zależy....
    Zapraszam na internetowa prezentacje http://bsg-polska.org/prezentacja/index.php?source=506973

    czwartek, 10 lutego 2011

    Genialne informatyczki




    Co rektor wie o kobietach

    Polscy fizycy nie zgadzają się z opinią prezydenta Harvardu, że panie są słabsze w naukach ścisłych. Na akademickich wydziałach nauk ścisłych jest o wiele mniej kobiet naukowców z powodu „wrodzonych zdolności kobiet i mężczyzn”. Otoczenie społeczne i kulturowe nie ma tu zbyt wielkiego znaczenia, bo kobieta siebie nie przeskoczy. Takie rewelacje ogłosił  Lawrence Summers, prezydent Harvardu, czyli najsłynniejszej uczelni na świecie. Rzecz tym bardziej szokująca, że to twórcze wystąpienie miało miejsce podczas konferencji poświęconej...dyskryminacji kobiet naukowców.
    Wybuchł skandal na miarę światową. Biolodzy ze zdwojoną energią zaczęli prezentować swoje prace dokumentujące, skąd bierze się męskość, a skąd kobiecość. Wśród nich byli i tacy, którzy po raz kolejny udowadniali, że mężczyźni mają więcej szarych komórek, a kobiety – więcej połączeń między półkulami mózgu. Kolejne myszki i szczury laboratoryjne dostały swoją dawkę elektrycznych impulsów na poparcie tych tez. I jak to często w życiu bywa, rozgorzała dyskusja. A ta jest pożywką tylko dla stereotypów.
    Bogaci absolwenci uczelni zagrozili, że zakręcą kurek z pieniędzmi. Dziennik „Boston Globe” opublikował artykuł trzech rektorów innych uczelnianych gigantów: Princeton, Stanford i MIT. Pod krytykującym Summersa artykułem nie chciał się podpisać jedynie rektor Uniwersytetu Yale, co przypłacił studenckimi demonstracjami, w których padały hasła: „seksista” i „szowinista”. Skruszony magnificencja Harvardu wystosował przeprosiny. Że owszem, coś takiego powiedział, ale że wcale nie o to mu chodziło. Trudno jednak nie ulec wrażeniu, że tłumaczenie się przyszło nieco po fakcie. Tak zwani zwolennicy tradycyjnego modelu rodziny dostali koronny dowód na poparcie swoich tez o właściwym miejscu kobiety w życiu. – Ameryka wspaniale zareagowała na wypowiedź prof. Summersa. Tam ludzie nauczyli się już, co to znaczy społeczna równość i jak szkodliwa bywa dyskryminacja. Natomiast boję się o reakcję w naszym kraju. Bo tu, owszem, część społeczeństwa wyraziła swoje oburzenie. Ale na pewno znalazła się grupa ludzi, dla których wypowiedź naukowca z Harvardu była doskonałym potwierdzeniem ich sposobu myślenia – mówi Ewa Woydyłło, psycholog, która  wydała książkę „Sekrety kobiet”. Pisze w niej, że kobiety od lat borykają się z krzywdzącymi je stereotypami. Jej zdaniem, profesor z Harvardu dolał tylko oliwy do ognia. To prawda, posłużył się faktami, ale w sposób obraźliwy i szowinistyczny. Powołał się m.in. na historyczną statystykę. – Owszem, wynika z niej jasno, że wśród matematyków, fizyków, chemików, astronomów i innych naukowców od setek lat przeważali mężczyźni. Ale najwyraźniej pan profesor zapomniał, jaka w średniowieczu, a nawet epoce odrodzenia była pozycja kobiety. Powoływanie się na statystykę będzie miało sens za jakieś 400 lat. Czyli wtedy, gdy nikt już nie będzie dzielił pracowników i studentów na lepszych i gorszych ze względu na płeć.
    Genialne informatyczki
    – Mamy kilka fantastycznych specjalistek od komputerów. Dziewczyny całą wiedzę o programowaniu i specjalistycznym sprzęcie mają w małym palcu – zapewnia Maria Baranowska z Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK). Przyznaje, że w jej firmie ciągle jeszcze większość stanowią panowie informatycy, ale niedługo już to się zmieni. – Dziewczyny są znakomite, biją na głowę niejednego informatyka płci brzydkiej. I w żadnym wypadku nie przypominają babochłopów. Do swojej pracy podchodzą z kobiecym wdziękiem. W NASK-u płeć nie stanowi w żadnym wypadku kryterium doboru pracowników. Tym bardziej że kobiety coraz częściej biorą się do przedmiotów ścisłych. Na przykład na politechnice istnieją kierunki, które stopniowo dominowane są przez kobiety. – Skończyłam fizykę techniczną i inżynierię biomedyczną na Politechnice Wrocławskiej – recytuje Marta Świątkowska, która prywatnie jest też członkinią Mensy, elitarnego klubu dla najinteligentniejszych ludzi. – Na moim wydziale były tabuny kobiet. Zresztą na uczelniach technicznych jest nas coraz więcej. Pod koniec studiów widziałam na niektórych kierunkach, na przykład na inżynierii środowiska, istny babiniec na pierwszym roku.
    Zdaniem Marty Świątkowskiej, kobiety powoli zrywają ze stereotypowym modelem edukacji i już za kilka lat pracodawcy odczują różnicę. – Sama znam świetne informatyczki, fizyczki czy dziewczyny z tytułem inżyniera – mówi i zastanawia się, jak odmieniać te klasycznie męskie zawody. – A co do Mensy, to owszem, mężczyźni stanowią tam większość, ale to dlatego, że więcej panów zgłasza się na testy. Nie ma już najmniejszej różnicy, jeśli chodzi o łatwość w rozwiązywaniu zadań.
    Z męskiego punktu widzenia
    – Zakładając, że pan z Harvardu nie ma kompleksów wobec kobiet i podchodził do sprawy czysto naukowo, mógł mieć nieco racji – zastanawia się Jacek Leluk, członek Mensy i jeden z najinteligentniejszych ludzi w Polsce. Zaznacza jednak, że jego zdaniem nie ma mowy o różnicowaniu na lepszych i gorszych. Chodzi o sam fakt, że inteligencja może objawiać się inaczej, właśnie ze względu na płeć. – Z jednej strony, w dedukcji matematycznej lepsi są panowie. Mają umysł bardziej analityczny, dokonują selekcji istotnych informacji. Z drugiej jednak strony, to kobiety mają zdolność bardziej całościowego obejmowania problemu. Dzięki temu dostrzegają rzeczy, które mogą umknąć uwadze mężczyzn. Problem jednak ciągle pozostaje. Bo skoro nie ma żadnych imperatywnych badań na temat zdolności damsko-męskich, to czy szefowie najbardziej prestiżowych uczelni mają prawo myśleć o kobietach jako o „zdolnych inaczej”? – Jedynym akceptowanym kryterium doboru studentów są wyniki egzaminów – mówi prof. Jerzy Stelmach, dziekan Wydziału Matematyczno-Fizycznego na Uniwersytecie Szczecińskim. – Może to dziwne, ale matematyka i fizyka są bardzo sfeminizowanymi kierunkami. Na uczelni pracuję już 18 lat i jak dotąd moim najlepszym studentem była kobieta. Inaczej jest już, gdy chodzi o pracowników wydziału: zdecydowanie więcej jest mężczyzn. Dlaczego? Może chodzi o to, że takiej pracy trzeba poświęcać bardzo dużo czasu. Ślęczy się godzinami nad jednym projektem. Tymczasem kobiety mogą mieć myśli zajęte domem, rodziną i dziećmi.
    Zdaniem prof. Stelmacha, nie ma co udawać, że kobieta i mężczyzna są tacy sami. Przekonuje, że mężczyźni są bardziej predysponowani do ciężkiej pracy w laboratoriach. – Choć trzeba pamiętać, że Maria Skłodowska-Curie dostała dwa Noble, a Einstein tylko jednego. I to nasza Maria była laboratoryjnym tytanem pracy – mówi.
    Czy w ogóle jest sens po raz kolejny wracać do dyskusji o wyższości jednej płci nad drugą, o predyspozycjach kobiet i mężczyzn i o tym, jak komu mózg pracuje? – Nie polemizuję już z takimi ludźmi, jak prof. Summers. Ja z nimi po prostu nie rozmawiam – mówi prosto z mostu Ewa Woydyłło. I dodaje, że równy status kobiet i mężczyzn nie polega wcale na tym, by mężczyzn i kobiet w każdym zawodzie było tyle samo. – Chodzi o to, żeby nikt nikogo nie oceniał z góry. A kobiecość czy męskość nie mają tu nic do gadania.

    A jeśli chcesz udowodnic, ze kobiety duzo potrafia, zapraszam na internetowa prezentacje http://bsg-polska.org/prezentacja/index.php?source=506973

    wtorek, 8 lutego 2011

    Dziecko jako luksus




    Demograficzne samobójstwo

    Polki rodzą najmniej dzieci spośród wszystkich kobiet w krajach Unii Europejskiej. Czy jesteśmy narodem skazanym na wymarcie?
    Aby można było zapewnić naturalną wymianę pokoleń, współczynnik dzietności powinien wynosić co najmniej 2,11. To znaczy na jedną kobietę w wieku rozrodczym powinno przypadać średnio 2,11 dziecka.
    Tymczasem, jak wynika z danych unijnego biura statystycznego Eurostat, wskaźnik ten kształtuje się u nas na poziomie 1,27. To najmniej w całej Unii Europejskiej. Liczba urodzeń w naszym kraju spadła o połowę. Co będzie za pół wieku? Czy Polska w ogóle przetrwa do tego czasu?

    Widmo islamskiej Europy
    – Na pewno przetrwa – uspokaja dr Irena Kowalska z Instytutu Statystyki i Demografii SGH, główny specjalista w Biurze Rzecznika Praw Dziecka. – Pytanie tylko, z jaką liczbą ludności i z jakimi proporcjami jej podziału na dzieci i młodzież, osoby w wieku zdolności do pracy oraz osoby starsze. A w tym względzie prognozy budzą już większy niepokój: w 2030 roku na 3 osoby pracujące przypadać będą średnio 2 osoby niepracujące. Co to oznacza w praktyce? Na pewno konieczność przeznaczenia większych środków publicznych na finansowanie systemu emerytalnego. Może to się wiązać m.in. ze wzrostem obciążeń podatkowych, chyba że zostaną obcięte świadczenia dla osób starszych. To z kolei grozi konfliktem między generacjami. A jeśli nawet uda się go uniknąć, to realnym scenariuszem wydają się napięcia społeczne, wywołane nieuniknionym importem nowych pracowników do Europy. Skąd? Z krajów afrykańskich, muzułmańskich, azjatyckich.
    Znany amerykański filozof i teolog George Weigel w swojej książce „Katedra i sześcian” nazywa systematyczne wyludnianie się Europy „demograficznym samobójstwem”. Powołuje się przy tym na opinię brytyjskiego historyka Nialla Fergusona, który na łamach „New York Timesa” stwierdził, że mamy do czynienia z „największym spadkiem liczby ludności Europy od czasu epidemii czarnej śmierci w XIV wieku”. Powstała w ten sposób próżnia może zostać wypełniona przez islamskich emigrantów. „Młodzieńcze społeczności muzułmańskie żyjące na południe i wschód od obszaru śródziemnomorskiego rozważają kolonizację – to określenie wcale nie jest zbyt mocne – starzejącej się Europy” – przestrzega Ferguson. Weigel kreśli alternatywę: albo Europa się nawróci i na nowo odkryje swoje duchowe korzenie, albo wiedeńskie zwycięstwo z 1683 roku może zostać unieważnione. I nie chodzi tutaj nawet o podbój Europy siłą, ale o wciągnięcie jej dużej części, zwłaszcza Europy Zachodniej, w cywilizacyjną orbitę islamskiego świata. Przy takim scenariuszu niezislamizowani Europejczycy staliby się obywatelami drugiej kategorii, nie odgrywającymi większej roli w życiu publicznym.
    Dziecko jako luksus
    Dziś ten scenariusz wydaje się większości naszego społeczeństwa odległy. Polacy, podobnie jak większość obywateli nowych krajów członkowskich Unii, zainteresowani są raczej robieniem karier, niż myśleniem o przyszłości Europy. – Zmieniły się priorytety – twierdzi dr Irena Kowalska. – Przez długie lata to dziecko było największą wartością w rodzinie. Teraz równie ważne stają się pragnienia rodziców: ich prawo do nieustannego kształcenia, samorealizacji, życia w społeczeństwie zasobnym w dobra materialne oraz przyjemności. Te treści przeniknęły do nas z Zachodu, ale tam, przynajmniej w niektórych krajach, widać już odwrót od podobnego wzorca. Na przykład we Francji współczynnik dzietności jest najwyższy w Unii i wynosi 1,92. Podobnie jest w krajach Europy Północnej: dzietność w nich notowana wskazuje na troskę o to, by w następnym pokoleniu nie rodziło się mniej dzieci niż w poprzednim. Zmiany w mentalności społeczeństw są jedną z przyczyn regresu demograficznego, jednak niejedyną. Idą one w parze z przyczynami ekonomiczno-politycznymi. Na przykład powszechne ubezpieczenia emerytalne sprawiły, że większość rodziców przestała widzieć w dzieciach inwestycję na przyszłość, a zaczęła je traktować jako środek do osiągnięcia osobistego zadowolenia. Jak przekonuje Grzegorz Górny, redaktor naczelny „Frondy”, obecnie zwraca się uwagę nie na liczbę dzieci, ale na ich „jakość”, co w praktyce prowadzi do wytworzenia modelu „dziecka królewicza” – rozpieszczonego i niezdolnego do funkcjonowania w społeczeństwie.
    Z kolei, zdaniem Stanisława Kluzy, przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego, polska bomba demograficzna jest też w dużej mierze konsekwencją systemu podatkowego, który dyskryminuje rodziny świadomie decydujące się na potomstwo. Ten system traktuje bowiem wydatki na dzieci w ten sam sposób, jak wydatki na telewizory czy samochody. Rodziny czy osoby, które wychowują dzieci, płacą dużo wyższe podatki niż osoby samotne. Tym samym jedna z podstawowych cech systemu podatkowego, jaką powinna być neutralność, zostaje naruszona.
    To się opłaca
    Czy można inaczej rozwiązać tę kwestię? Stanisław Kluza na łamach "Rzeczpospolitej" przekonuje, że tak: "Podatek dochodowy od osób fizycznych powinien uwzględniać kwotę wolną od podatku przypadającą na każdego członka rodziny lub pozwalać na łączne opodatkowanie rodziny, gdzie podstawa opodatkowania uzależniona byłaby od liczby osób w rodzinie. Kwota wolna od podatku powinna być zbliżona do tzw. minimum egzystencji". Tą drogą poszły już m.in. Austria, Francja, Hiszpania, Holandia i Niemcy. Państwa zachodnie coraz częściej dostrzegają, że posiadanie dzieci jest opłacalne pod względem ekonomicznym. Potwierdza to teoria kapitału społecznego, stworzona przez prof. Garego Beckera, laureata ekonomicznej Nagrody Nobla z 1992 roku. Wyliczył on, że aż 80 proc. zasobów w zamożnych krajach stanowi kapitał ludzki, a tylko 20 proc. to bogactwa naturalne, zasoby materialne i urządzenia. Noblista dowodzi też, że rodzina i wykonywana w niej praca przynoszą aż 30 proc. dochodu narodowego, a zdrowa rodzina jest czynnikiem gwarantującym w dłuższym okresie wzrost gospodarczy. Z kolei francuski ekonomista Alfred Sauvy zauważa, że nie było w dziejach świata żadnego kraju, który osiągnąłby trwały rozwój gospodarczy podczas demograficznej stagnacji.
    Na względy ekonomiczne nakładają się argumenty polityczne i wartości duchowe. Jak pisze prof. Stefan Kurowski w książce „Ludność w historii i polityce”, nie można „wskazać kraju czy narodu z nieliczną ludnością, który by w długim okresie mógł pełnić rolę ośrodka siły polityczno-militarnej”. Jako przykład można podać eksplozję ludnościową polskiego narodu w XIX wieku. Umożliwiła nam ona przetrwanie okresu zaborów, a przy odzyskiwaniu niepodległości stała się ważnym atutem. Ale nie tylko siła militarna była tu ważna. Prof. Kurowski twierdzi, że naród, aby mógł przekazywać swoją kulturę następnym pokoleniom i dodawać do niej nowe wartości, musi zachować odpowiednią liczebność.
    Rodzina albo klęska
    Jak na razie te argumenty niespecjalnie przemawiają do wyobraźni Polaków. – Wielodzietność ciągle jeszcze kojarzy się u nas z ciemnogrodem, za to na przykład przechodzi się do porządku dziennego nad współżyciem seksualnym młodych, niedojrzałych nastolatków – ubolewa dr Irena Kowalska. – Rośnie odsetek urodzeń pozamałżeńskich: przez długie lata jego poziom nie przekraczał 10 proc., obecnie poza małżeństwem rodzi się przeciętnie co piąte dziecko. Tymczasem głównym wyzwaniem dla społeczeństwa jest poważne traktowanie rodziny jako podstawowej jednostki społecznej. Prof. Gary Becker zwraca uwagę, że to właśnie w rodzinie kształtują się cechy pożądane w gospodarce rynkowej: umiejętność współpracy, uczciwość czy zamiłowanie do porządku. Z badań francuskiego ekonomisty prof. Lecaillona wynika, że jeszcze silniej te cechy wykształcają się rodzinach wielodzietnych, które charakteryzuje silniejsza skłonność do innowacji i ryzyka oraz oszczędność.
    Postawienie na politykę prorodzinną, a nawet zachęcanie do wielodzietności, wydaje się więc jedyną szansą, jeśli nie na odwrócenie, to przynajmniej na spowolnienie procesu starzenia się społeczeństwa. Czy ma się to dokonać przez system zapomóg, jak np. w Skandynawii, czy też przez wprowadzenie ulg prorodzinnych i zmianę systemu podatków, jak w państwach o tendencjach liberalnych – to już inna sprawa. Ale alternatywą dla skutecznej polityki prorodzinnej jest przyszły kryzys systemu emerytalnego, konieczność rozwinięcia usług opiekuńczo-pielęgnacyjnych, dłuższe pozostawanie w pracy osób sprawnych i napięcia społeczne.

    Chyba nikt z nas nie chce takiej przyszłości dlatego 
    zapraszam na internetową prezentację:
    http://bsg-polska.org/prezentacja/index.php?source=506973

    niedziela, 6 lutego 2011

    Niezapłacona i niedoceniona!

    Być może parę lat temu  kobietom łatwiej było dokonywać wyboru między pracą domową a zawodową, panowały bowiem inne realia, choćby ekonomiczne, był to na pewno zupełnie inny świat, także bardziej przyjazny rodzinie. Nie zmieniły się jednak ani podejście, ani zrozumienie bardzo szerokiego pojęcia – praca w domu. Dla jednych praca dająca wiele radości, spełnienia i satysfakcji dla innych – bezproduktywna, beznadziejnie nudna, czasem wręcz syzyfowa.

     Kobiety, matki i żony, które poświęcają się domowi i rodzinie, według rozporządzeń i paragrafów pozostają obywatelkami gorszej kategorii. O tej niesprawiedliwości często mówił Ojciec Święty Jan Paweł II, który jako pierwszy papież tematyce kobiecej poświęcił specjalny dokument - list apostolski "Mulieris dignitatem" - O godności i powołaniu kobiety, wydany w 1988 roku z okazji Roku Maryjnego. Drugim bardzo ważnym świadectwem jego szczególnego zaangażowania w tej dziedzinie jest wydany w 1995 roku - z okazji Światowej Konferencji ONZ w Pekinie poświęconej kobiecie - List do kobiet całego świata.
    Domowa praca w statystyce i prawie
    Centrum Badania Opinii Społecznej opublikowało raport dotyczący pracy zawodowej kobiet. Wynika z niego, że jedynie 4 proc. kobiet uważa, że większym szacunkiem cieszą się gospodynie domowe niż kobiety pracujące zawodowo, przeciwnego zdania jest aż 60 proc. badanych. Różnicy między statusem tych dwóch grup nie widzi 33 proc. kobiet. Ponadto odsetek odpowiedzi wskazujących na większy szacunek dla kobiet pracujących zawodowo rośnie wraz z poziomem wykształcenia osób badanych. Z kolei według ostatnich badań Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, dotyczących aktywności zawodowej kobiet, niemal połowa kobiet zrezygnowałaby z pracy zawodowej, gdyby inna osoba mogłaby zapewnić rodzinie utrzymanie. 40 proc. pań uważa pracę zawodową matek za szkodliwą dla kondycji całej rodziny. Co nie zmienia stanu rzeczy, że w dalszym ciągu Polka pracująca w domu i wychowująca dzieci pozbawiona jest podstawowych praw, choćby do emerytury. Nieco inaczej (wg dokumentu Parlamentu Europejskiego z 1999 roku) wygląda podejście do pracy w domu np. u naszych sąsiadów zza zachodniej granicy, gdzie kobiety zamężne, niepracujące, mają możliwość otrzymania emerytury. Ponadto istnieją zasiłki dla kobiet zajmujących się rodziną. Co ważne, Niemki mogą również liczyć na odszkodowanie w razie gdy ulegną nieszczęśliwemu wypadkowi. W Finlandii kobiety pracujące w domu mogą korzystać z zasiłku finansowego, który sam w sobie jest uznaniem pracy domowej. W Danii rozwiązano ten problem w ten sposób, że kobieta pracująca w domu może otrzymywać pomoc finansową, jeśli spełni dwa warunki: przez rok będzie członkiem ubezpieczeń dla bezrobotnych oraz przedstawi zaświadczenie o 52 tygodniach pracy, także z przerwami. W Grecji, choć praca domowa nie jest ujęta w systemie prawnym, wykonujące ją kobiety, żony, mają prawo do pewnych świadczeń socjalnych. We Włoszech natomiast dyskutuje się obecnie nad projektem obowiązkowego ubezpieczenia od wypadków domowych dla kobiet pracujących w domu. W Szwecji wprowadzony jest cały system zasiłków dla kobiet wykonujących pracę w domu. Irlandia z kolei jest jedynym państwem w Europie, gdzie praca kobiet w domu jest uznana konstytucyjnie, ale nie jest przewidziana za nią kompensacja finansowa. W Belgii zaś gospodyni domowa może korzystać z wielu zasiłków socjalnych, które zależą od kilku czynników: czy jest bezrobotna, samotna czy też obarczona rodziną.
    Jak wykazały badania Eurostatu (Europejskiego Urzędu Statystycznego), w Unii Europejskiej 33 proc. kobiet w wieku między 25. a 59. rokiem życia deklaruje się jako kobiety pozostające w domu. W Irlandii ich procent jest znacznie wyższy i sięga aż 60. Natomiast w Hiszpanii, Grecji, Włoszech czy Luksemburgu w domu pracuje ok. 40 proc. kobiet. Najniższe statystyki kobiet pracujących w domu zanotowano w Danii – tylko 4 proc. Według tego samego źródła, procent kobiet pozostających w domu wzrasta wraz z liczbą dzieci. Bezdzietne kobiety pozostające w domu to zaledwie 6 proc. Posiadające jedno dziecko w wieku do 5 lat stanowią już 36 proc., a 52 proc. pozostających w domu to matki mające minimum dwójkę małych dzieci. Z badań Eurostatu jasno też wynika, że wraz ze wzrostem poziomu wykształcenia zmniejsza się liczba kobiet pracujących w domu.
    Ciekawe są również kolejne wyniki mówiące o zadowoleniu kobiet z pracy w domu. I tak w Danii, Holandii i Luksemburgu aż 60 proc. kobiet jest zadowolonych ze swojej pracy w domu, o dziesięć procent mniej jest zadowolonych we Francji, Niemczech i Irlandii. Jedna trzecia Greczynek i Włoszek pozostających w domu jest niezadowolona z tej sytuacji.
    Niewidoczna, niewynagrodzona praca
    Dobrze, że współczesne kobiety coraz energiczniej i głośniej domagają się prawa do zauważania, docenienia, wynagradzania oraz otrzymywania emerytury za wykonywaną pracę w domu. Tym bardziej że według badań Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego wynika, iż wartość tej pracy jest porównywalna ze średnią płacą krajową i wynosi  od 1,8 tys. zł do 2 tys. zł miesięcznie. Myślę, że nadszedł najwyższy czas na to, aby konkretni ludzie zasiadający na odpowiednich stanowiskach zastanowili się nad statystykami międzynarodowymi, według których - w całkowitym czasie pracy kobiet jedna trzecia to opłacana praca rynkowa, a dwie trzecie to praca nieopłacana. Każdy normalnie myślący człowiek doskonale wie, że dom rodzinny zaspokaja bezpośrednio podstawowe potrzeby ludzkie i to nie tylko te materialne, kulturalne czy społeczne. Dom rodzinny wytwarza bowiem przede wszystkim takie dobra, których nie można kupić za żadne pieniądze, są nimi: miłość, poczucie bliskości i uznania, sensu życia oraz bycia kimś ważnym. Te wartości decydują, że człowiek wzrasta w dobrej kondycji zarówno fizycznej, jak i psychicznej, co z kolei sprawia, że staje się w przyszłości doskonałym pracownikiem.

    Dlatego też, co trzeba nieustannie podkreślać, praca domowa kobiet jest dobrem, z którego korzysta całe społeczeństwo. 

    A jeśli chcesz pracować  nie wychodząc z domu zapraszam na internetową prezentację:
    http://bsg-polska.org/prezentacja/index.php?source=506973

    czwartek, 3 lutego 2011

    Blog o nieodpłatnej domowej pracy kobiet

    Czy ta idea coś dla Ciebie znaczy? Przeczytaj i sprawdź!


    Czy równouprawnienie to oczywistość w polskich rodzinach? Czy jeśli mężczyzna rezygnuje z kariery, by zająć się prowadzeniem domu i wychowaniem dzieci, to znaczy, że zwariował? Dlaczego polska gospodyni przeprasza za bałagan? Czy kobieta nie umiejąca gotować jest wybrakowana? Czy jeśli mąż pracował a żona prowadziła dom i wychowywała dzieci, to on jest draniem, ona ofiarą a ich rodzina przykładem wyzysku? Czy wykonywanie codziennej pracy na rzecz innych bez
    umowy, ubezpieczenia i gwarantowanego wynagrodzenia jest fajne? Czy mężczyźni są z natury upośledzeni porządkowo?

    Na to i na wiele innych pytań znajdziesz na blogu o NIEODPŁATNEJ DOMOWEJ PRACY KOBIET, czyli na alebalaganie.
    http://alebalagan.blox.pl/html

    Wierzcie mi, mało jest takich nieuporządkowanych i rozbebeszonych tematów jak ten!
    Mówi się czasem o bezrobociu kobiet, mówi się o sytuacji kobiet 50+, mówi się o barierach na rynku pracy, mówi się o urlopach tacierzyńskich, mówi się o zmianach modelu rodziny, mówi się o gettach zawodowych kobiet, szklanym suficie, lepkiej podłodze, aktywności i niezależności.
    Ale o tym, co jest podszewką tych wszystkich tematów się nie mówi.


    Dlatego teraz „Alebalagan – blog o nieodpłatnej domowej pracy kobiet”, startuje w konkursie Blog Roku 2010 organizowanym przez Onet, w kategorii „Profesjonalne”.


    A jeśli chcesz pracować  nie wychodząc z domu zapraszam na internetową prezentację:
    http://bsg-polska.org/prezentacja/index.php?source=506973