środa, 23 maja 2012

Klucz do bogactwa






Co sprawia, że niektórzy ludzie potrafią rozkręcić każdy biznes, a inni wciąż mają „pecha”? 

Dlaczego niektórzy sprawiają wrażenie, jakby przyciągali pieniądze, a inni żyją wciąż bez nich? Dlaczego jedni ludzie mogą wielokrotnie bankrutować i znów dochodzą do fortuny, a inni nawet jeśli wygrają milion na
loterii, to szybko go tracą? Albo krócej i prościej: dlaczego jedni się bogacą, a inni wciąż egzystują na granicy biedy?

Oczywiście teorii na ten temat jest niemało. Wielu widzi przyczynę w szczęściu czy jakiejś formie „losu”. Jednak zdecydowanie sensowniejsze wydaje się szukanie rozwiązania tej kwestii w konkretnych umiejętnościach danego człowieka. Taka umiejętność musiałaby polegać na zdolności do pozyskania pieniędzy, następnie ich utrzymaniu i właściwym zarządzaniu nimi, a także ich ciągłym pomnażaniu. W języku polskim brakuje jednoznacznego określenia, które obejmowałoby taki zakres umiejętności. Wielu autorów
wprowadza jednak pojęcie, które mogłoby pełnić taką rolę.

Mówią oni o INTELIGENCJI FINANSOWEJ.

Czy taka umiejętność w ogóle istnieje? Mówiąc szczerze – istnienie takiej umiejętności jest jedynym sensownym wyjaśnieniem tego, dlaczego jedni się bogacą, a inni nie. Jak bowiem wyjaśnić, dlaczego człowiek z biednej rodziny potrafi niejednokrotnie dojść od przysłowiowego zera do milionera? Szczęście? To mało prawdopodobne, zważywszy na fakt, że średnio każdy milioner po drodze do miliona trzy razy
całkowicie bankrutuje. Za każdym razem jednak się podnosi i idzie dalej, aż wreszcie osiąga upragniony sukces. Twierdzenie, że to tylko szczęście, nie wyjaśnia fenomenu tego zjawiska.

Nawet gdyby przyjąć, że szczęście zadecydowało, że ktoś zakupił akcje czy nieruchomość w danym czasie, albo w odpowiednim momencie wszedł w dobry biznes (choć myślę, że to też umiejętność, a nie szczęście) – to trzeba zauważyć, że podobne szczęście przechodzi obok każdego z nas. Ale właśnie inteligencji finansowej trzeba, by wiedzieć, kiedy z niego skorzystać. Okazje bowiem przytrafiają się każdemu, ale tylko niektórzy wiedzą, jak wykorzystać okoliczności w odpowiedni sposób.

Skoro możemy bez dużego ryzyka założyć, że zjawisko inteligencji finansowej istnieje, spróbujmy wyjaśnić na czym konkretnie miałaby ona polegać.
Załóżmy, że zaczynamy zupełnie od zera. Człowiek inteligentny finansowo wie, w jaki sposób pozyskać pierwsze fundusze. Zna rynek, w który chce wejść. Potrafi obliczyć opłacalność pożyczenia pieniędzy, ma odpowiednie kontakty, by pozyskać inwestorów lub potrafi zacząć praktycznie od zera.

Gdy już zdobędzie pieniądze, potrafi tak nimi zarządzać i inwestować, by je utrzymać, a także by używając ich, wciąż je pomnażać. Wie na co pieniądze wydawać i jak inwestować, by przynosiły konkretne owoce w postaci kolejnych pieniędzy. Jak to mawia Robert Kiyosaki, taki człowiek nie musi pracować dla pieniędzy – on sprawia, że pieniądze pracują dla niego.

Jak widać z powyższego zarysu, na inteligencję finansową składa się wiedza o rynku i jego mechanizmach, umiejętność nawiązywania przydatnych kontaktów, wiedza o inwestowaniu, zarządzaniu kapitałem i z pewnością doświadczenie. Na pierwszy rzut oka może to wyglądać przerażająco – możesz bowiem pomyśleć: „ja tych cech nie mam, czy zawsze będę więc żyć na finansowej krawędzi?”. To, że ich nie posiadasz teraz, nie znaczy jednak, że nie będziesz ich posiadać w przyszłości. Opisany schemat ma bowiem charakter modelu idealnego.

Gdzie się nauczyć owej inteligencji finansowej? 

Najprostszy sposób to...czytać odpowiednie książki. Ale nie zatrzymywać się na czytaniu, lecz sprawdzać proponowane tam rozwiązania i te, które okażą się tego warte – wcielać w życie. Poza tym warto otaczać się ludźmi, którym kwestie inteligencji finansowej są nieobce.w rzeczywistości nie ma ludzi, którzy są w 100% inteligentni finansowo. Tu nie da się osiągnąć ideału, każdy popełni po drodze błędy – grunt to umieć wyciągać z nich wnioski.

Tak jak pisałam – średnio każdy milioner po drodze jest trzy razy bankrutem.
Gdzie się nauczyć owej inteligencji finansowej? Niektórzy po prostu rodzą się w rodzinach,gdzie rodzice tę umiejętność posiadają i przekazują ją swoim dzieciom. Wtedy na pewno jest łatwiej. Ale jeśli pochodzisz z rodziny, gdzie rodzice nie bardzo radzą sobie z pieniędzmi – nic straconego. Tę umiejętność można pozyskać również w inny sposób.

Warto szukać kontaktów – dziś jest to szczególnie proste dzięki internetowi.
Można zacząć od uczestnictwa w biznesowych forach dyskusyjnych. Warto też sięgnąć do biografii ludzi, którzy od zera doszli do wielkich fortun i uczyć się na ich przykładzie. Oczywiście trzeba również podkreślić, że nie da się rozwinąć inteligencji finansowej nie robiąc nic poza czytaniem i słuchaniem innych. Trzeba także samemu zacząć działać, gdyż własne doświadczenie jest wielokrotnie więcej warte niż wiedza teoretyczna. Podkreślam jednak: nic nie osiągniesz, jeśli nie będziesz gotowy na to, że pewne rzeczy nie zadziałają, zwyczajnie się nie udadzą. Ogromnie ważne jest tu bowiem uczenie się na własnych błędach.

Na koniec jeszcze jedna kwestia: niektórzy twierdzą, że za sukcesy finansowe jest odpowiedzialny jakiś rodzaj intuicji. Często zresztą się mówi: „on ma głowę do biznesu”.
Pozwolę sobie stwierdzić, że owa intuicja to nic innego jak inteligencja finansowa, ale zakorzeniona tak mocno, że staje się nieświadoma (lub podświadoma – jak kto woli).
To tak jak z jazdą samochodem – kierowca jeżdżący kilka lat nie musi się zastanawiać jak obsługiwać
samochód. Robi to całkiem nieświadomie, a jednocześnie może robić wiele innych rzeczy.

Podobnie z kimś inteligentnym finansowo: po kilku latach doświadczeń ta inteligencja tak głęboko wchodzi w myślenie, że dobre decyzje finansowe podejmuje się praktycznie bez zastanowienia.


www.martadymek.suportio.pl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz